Jeszcze kilka dni temu rozmawiali przez prawników. Teraz zapewniają o wielkiej przyjaźni i wspólnym dążeniu do odzyskania przez "Górala" tytułu mistrza świata. Tomasz Adamek (29 l.) i Andrzej Gmitruk (56 l.) spotkali się w końcu w Warszawie. Spotkanie byłego mistrza świata WBC w wadze półciężkiej z byłym trenerem i menedżerem było owocne. - Porozumieliśmy się - ujawnił Gmitruk.
Radość z porozumienia zatruł Gmitrukowi wypadek samochodowy. Gdy jechał do studia telewizyjnego, by podzielić się radosną wiadomością, doszło do kolizji jego auta z innym. - Nie mogę teraz z wami rozmawiać, jestem w szpitalu - powiedział "Super Expressowi". Nowa karta w historii Wczoraj na oficjalnej stronie internetowej Adamka ukazało się jego oświadczenie w tej sprawie: "Spotkałem się z moim przyjacielem i trenerem Andrzejem Gmitrukiem. Uznałem, że muszę mu podziękować za wszystko, co dla mnie do tej pory zrobił. Wręczyłem mu pamiątkowy puchar z dedykacją. Od dziś piszemy nową kartę w historii naszej współpracy, bogatsi o doświadczenia. Ustaliłem w trakcie spotkania, że będziemy dalej współpracować. Andrzej Gmitruk będzie trenerem-konsultantem". Gmitruk wcześniej powtarzał, że jest już zmęczony sporem o pieniądze z byłym podopiecznym. Twierdził, że ma dość całej sprawy, najchętniej pojechałby do Norwegii na łososie. Gdyby nie wypadek, mógłby to już zrobić, bo porozumiał się z Adamkiem. Pozew jednak będzie? Nie wszyscy są jednak zadowoleni z tego układu. Jak się dowiedział "Super Express", jeszcze w tym tygodniu mecenas Andrzej Rogoyski ma skierować do sądu pozew przeciwko Adamkowi. Klient Rogoyskiego - Radosław Konder (jeden z członków byłego "Teamu Adamek") - domaga się w nim 5 procent przyszłych zysków z dochodów Adamka. (SuperExpress) |